Medium of war, Max Ernst. Europe After the Rain remains his pullulating masterpiece, in which emotional desolation, physical exhaustion, and fears of the destructive power of total warfare combine - after the rain of fire, the biblical deluge, and the reign of terror. The title dates back to an earlier painting sculpted from plaster and oil (and painted on plywood) to create an imaginary relief map of a remodeled Europe completed in 1933, the year Hitler took power. Europe after the Rain, II makes extensive use of the techniques Ernst invented, portraying a ravaged landscape reminiscent of both twisted wreckage and rotting organic proliferation. Are we witnesses to an apocalypse, or uncontrolled, cancerous growth? True to Ernst's methods, there is no definitive interpretation, but given his personal history, his flight from the Gestapo into self-imposed exile, and his disgust at the effects of war, it's not hard to see a restrained melancholy on display. In a landscape reminiscent of classical paintings of ruins, the figures could be overgrown statuary, or semi-mythical survivors of a forgotten war. A helmeted, bird-headed soldier threatens a female figure with a spear - or perhaps a ruined battle standard. Perhaps it is an allegory for the destruction of European civilization. Perhaps it is a denouncement, showing that once the dignified veneer of civilization is stripped away, only chaotic masses of half-formed nightmares remain. However you take it, Europe After the Rain II is a powerful image that provokes more questions than it answers, and a true masterpiece of Ernst's ouevre.
Look. Few bodies of work represent the splintering of the twentieth-century Western psyche like the collages of Max Ernst. Striking and playful, the German surrealist’s clipped-together creations, produced throughout his life, attest to a roving eye for materials and a deep curiosity about harmony and dissonance. Przykłady Odmieniaj Max znał się na węzłach i krępowaniu ludzi. Max jest zupełnie inny niż moi byli. A jeśli Max ma rację, to bardzo tymczasowego opensubtitles2 – Byłem tylko młody – odpowiada Max. – Myśliwy chcący przeżyć. Literature Max nie wiedział, jak zareagować, ale w końcu odparł: – Proszę, usiądź Literature Dziś go nie było, więc prawdopodobnie Max siedział w domu sam. Literature Kiedy zawalił się jej sierociniec i zaginęła, Max także zaginął. Literature To jest Max, partner Hamida opensubtitles2 Max posłał mu spięty uśmiech, nie wiedząc, czy Valentino pyta zgrzeczności, czy chce go podejść. Literature Cokolwiek Max robi, to go zabija. Wokół pasa Alfa Maxima zaczęły się pojawiać jasne linie. Literature – ...to mój syn Max dokuczał Amabelli – dokończyła Celeste Literature Nazywam się Max Pace, a może inaczej, to bez znaczenia. Literature Pomyślałaby, że Max i Jasmine to Stan i Charmaine, gdyby w ogóle zwróciła uwagę na tę karteczkę. Literature Max wzbogacił jej numer z szarfami. Literature Max Hartman żył w najczarniejszych latach dwudziestego wieku. Literature Ranitydyna (# mg dwa razy na dobę) nie miała istotnego wpływu na C max i AUCτ worykonazolu Jedyne, cozrobiłam, toukradłam włosy zjej szczotki ipoprosiłam, żeby Max ijego ludzie przeprowadzili ponowne testy DNA. Literature Max nie widział ich od tamtego obiadu w kabinie Literature - Jeżeli aresztujemy Olbrichta, możesz robić, co ci się żywnie podoba, Max. Literature Wyznaj swoją zbrodnię tu, w obecności Virgo Maxima. Literature Boże, Max, nie mów mi, że jej żałujesz. – Jeśli będę mieć szansę, by naprawdę zostać ojcem Max... To rzucam to wszystko i będę cywilem. Literature Głównym podejrzanym jest jej narzeczony Max. LiteratureMax Ernst is a German painter and sculptor born in 1891 in Brühl and who died in 1976 in Paris. The son of painter Philipp Ernst, he began studying philosophy at the University of Bonn in 1909, but quickly abandoned this in order to devote himself to art.
Artykuł wprowadzono: 20 marca 2021 Paryski nie-co-dziennik Miasto szarą mazią spowite. Pustynne otoczenie. Fasady domów czerwienią się jak warstwy skalne. Ciernisty pejzaż zrodzony z halucynogennej wyobraźni. Paryż o świcie. Paryż zamknięty w swoim kokonie. „Paryż senne marzenie” – surrealistyczne dzieło Maxa Ernsta, malarza trzech nacji: niemieckiej, amerykańskiej, francuskiej. Urodził się 2 kwietnia 130 lat temu. Jego ojciec, malarz amator, malował syna jako Dzieciątko Jezus, które na małej chmurce błogosławi światu. Dorosły Max śnił już inne sny: hipnotyczne, sadystyczne, monstrualne. Przenosił je na płótno w paryskiej pracowni przy ślepym zaułku Ronsin 11, tuż obok zaułka Dzieciątka Jezus wciśniętego w szpital Neckera. Śnił swoje fantomy do 1976 roku, kiedy 1 kwietnia, 45 lat temu, zmarł po przebytym udarze mózgu i został pochowany w kolumbarium cmentarza Père-Lachaise, o czym przypomina kilka okazjonalnych tekstów surrealiście poświęconych. Max Ernst przyjechał do Paryża z Kolonii, gdzie z przyjacielem Hansem Arpem byli animatorami ruchu dadaistycznego. Nie miał wykształcenia artystycznego, studiował filozofię i psychiatrię; zajmował się sztuką chorych umysłowo. Do Paryża przyjechał, mając 30 lat, zaproszony przez grupę przyjaciół, Paula Éluarda i jego żonę Galę, Tristana Tzarę, André Bretona. Zamieszkał na Montparnassie u Éluardów głoszących wolną miłość. Za zgodą Paula został kochankiem Gali; cztery spośród innych związków sfinalizował małżeństwem. Współpracował z Buñuelem przy filmie „Złoty wiek”, który wywołał awanturę w paryskim kinie „Studio-28”. Na ekranie pojawiły się sekwencje bicia żebrzącego ślepca, wyrzucania biskupa przez okno, pijanego Chrystusa. Samoistna twórczość Ernsta jest równie niepokojąca. Popadał w rodzaj obsesyjnego uniesienia, uwalniając z wyobraźni „wszystko to, co się we mnie widziało” – kierując się programowym automatyzmem nieodgadnionych praw asocjacji. Pejzaże. Mroczne, z nisko nad horyzontem zawieszonym dyskiem słońca lub księżyca. Egzotyczne lasy. Wizualne efekty trzęsienia ziemi. Podwodne prądy morskie. Zwierzęta przypominające prehistoryczne stwory, ludzkie postacie udrapowane w powłóczyste szaty. Wszystko nasycał poetyckim nastrojem zbliżania się do granic tajemnic natury. Faktury obrazów przypominają mchy, porosty obrastające podwodne kamienie, grzybnię pokrywającą pnie zmurszałych drzew. „Drzewa wznoszą się ku niebu jak totemy, samotne, patetyczne”. Plamy farb układają się w mroczne otchłanie, w opustoszały świat dotknięty jakimś kataklizmem, w którym siły życia mozolnie zbierają się do kolejnych narodzin. Uwalniając wyobraźnię, odkrywał nowe technologie malarskie, ważne nie tylko dla surrealizmu. Najpierw collage, w którym gotowe fragmenty rzeczywistości zestawiał w zaskakujące układy. Później – frottage, na pomysł którego wpadł w jakiejś oberży zafrapowany widokiem starej podłogi pokrytej siatką wyżłobień. Położył papier na jej chropowatej powierzchni i pocierając go grafitem, zdjął z podłogi serię rysunków. Czynił podobnie z liśćmi, workami, nierównościami kamienia. Z tak pocieranych rysunków zdjętych z organicznych i nieorganicznych powierzchni wydobywał mroczne pejzaże. Wynalazł też dekalkomanię, rodzaj wielokrotnych odbitek, gdzie najważniejsze są ruch, przypadek, skojarzenie. Max Ernst malował całe cykle obrazów. Jednym z piękniejszych jest „Historia naturalna”, szczególnie jego ostatnia część, obraz „Ewa, jedyna, która nam została”. Cykl odczytywany jako aluzja do biblijnego genesis. Na początku jest niebo i ziemia, oba puste, potem gwiazdy, planety, roślinność, trawy, drzewa, robaki, ryby, konie, inne zwierzęta. Na końcu ona, Ewa, jedyna, która nam została. I tak toczy się ten malarski spektakl – „Koło słońca” (kolejny obraz), kosmiczny pejzaż na granicy abstrakcji. Jednym z ulubionych wątków artysty jest temat ptaków. W wielu obrazach pojawia się istota ptakopodobna o imieniu Loplop, prywatny fantom Ernsta – narrator, aktor, szafarz światła, który czasami zapala paryskie latarnie, a niekiedy pilnuje dziwacznych bram przed tropikalnym, skamieniałym lasem, niepokojącym, pełnym ułudy, przewidzeń, złych przeczuć. Wybucha wojna. Dzięki pomocy wpływowej mecenaski sztuki, a z czasem jego trzeciej żony, Peggy Guggenheim, emigruje do USA, gdzie przyjmuje amerykańskie obywatelstwo. Ostatnie obrazy, jakie namalował we Francji, to „Marlena” i „Europa po deszczu”. Twarz Marleny zdradza podobieństwa do Marleny Dietrich, która wcześniej wyemigrowała do Stanów. Półnaga, błąka się w drodze do Nowego Świata. Zostawia kulturę śródziemnomorską przywoływaną przez upadłe cyprysy, by sięgnąć nowego brzegu. Zabiera ze sobą dzieci – ptasie istoty, które przeżyją katastrofę – „Europę po deszczu”, czyli po wojnie. Wizja profetyczna. Pejzaż apokaliptyczny. Kobiece ciała częściowo są zasypane, zakrzepłe, istoty po kataklizmie, pożodze, zapadłe w dziejów trzęsawisko. Po wojnie Max Ernst wielokrotnie przyjeżdża do Paryża, a w latach 50. słoneczny pejzaż Arizony na stałe zamienia na południe Francji. W 1958 roku otrzymuje francuskie obywatelstwo. Wracają stare formy z lat 20. Wracają fale i góry, dna morskie, zwierzęta, ciała niebieskie, istoty ludzkie i monstra. Maluje „Ogród Francji” – nagą kobietę bez twarzy, leżącą w rzecznym pejzażu geologicznie uwarstwionym. Pod jedną z warstw ziemi formuje piękne łoże snu wieczystego. Umiera. Umiera w przeddzień 85. urodzin. Leszek Turkiewicz Najpopularniejsze Zobacz także