Dla mnie i podejrzwam, ze dla wiekszosci Polakow sytuacja w ktorej dyskryminacja ze wzgledu na rase jest legalna i praktykowana przez pracodawcow czy uczelnie jest nie do zaakceptowania. Niestety w wielu krajach (w Polsce na szczescie nie) to norma. Wiec tak w Polsce mamy rasizm (bo on wszedzie jest) ale nie na taka skale jak np w USA czy Brazylii. Blog „ŻYCIE JEST MAŁĄ ŚCIEMNIARĄ.” Z PASJĄ ŻYJESZ JAK CHCESZ!Godzinami opowiadasz o rowerowych doznaniach. Z łatwością wyliczasz każdy załamek trasy. Z wypiekami na twarzy dyskutujesz o przełożeniach. Planujesz dalekie trasy lub pędzisz w nieznane leśnymi szutrami. Trudno z Tobą być. Patrzysz na świat przez koła roweru. Jak przez różowe okulary. „BĘDZIE, BĘDZIE ZABAWA !”POZNAJ PANA FARLEYAStoi w kącie. Najchętniej schowałby się w mysią dziurę. Ale nie ma takiej nory, w którą by się zmieścił. No chyba, że gawra niedźwiedzia. Co za wstyd. I jeszcze ten śmiech. I te wyzwiska. Tłuścioch, grubas, potwór. Niech tylko sypnie śniegiem. On im jeszcze pokaże ! Z BIELIZNĄ, CZY BEZ ?OSTUDZI CIAŁO A ROZGRZEJE SERCE. TEAM TERMOAKTYNYCH to osobliwy gatunek ludzki. „Pokonam siebie…” śpiewa z Feelem. Taką mam pewność. Podnosi poprzeczkę, z każdym wyjściem na rower. Uśmiechasz się pod nosem, ale przyznajesz mi rację. Bo jak wytłumaczysz „normalnym” ludziom zimowe jazdy. Że niby piękna aura, że to dla zdrowia. Taa, Zawsze chcesz „Wyżej, Mocniej, Dalej”. MNIEJ NIŻ ZERO. WYGRAJ SPARING Z ZIMĄ !„LADIES AND GENTLEMEN…LET’S GET READY RUMBLE !”Suchy mróz trzeszczy pod kołami. Kryształki lodu siekają twarz. Mrużysz oczy. „Hej, chcemy już do domu!” krzyczą zgrabiałe dłonie i stopy. Wrócisz do narożnika? Przegrasz sparing z zimą ? A może przygotujesz się na przyzwoitą rozpierduchę?
Życie jest małą ściemniarą, francą, wróblicą, cwaniarą plącze nam nogi i mówi idź! środa, 27 lutego 2013. Jaki tu spokój -Jesteście razem??
Nacisnęłam na dzwonek do drzwi. Po chwili usłyszałam kroki i drzwi się otworzyły. -Tosia?- zapytał Bartek z lekkim niedowierzaniem. uśmiechnęłam się krzywo. -Co Ty tu robisz?- pytanie Bartka przywołało wspomnienie rozmowy z rodzicami, oczy mi się zaszkliły a po policzkach mimowolnie znów popłynęły Ej ej ej, co się dzieje?- przyciągnął mnie do siebie po czym wziął na ręce i zaniósł do salonu. Posadził sobie na kolanach a ja cicho płakałam, w Kurka kochulkę wsiąkały łzy. Dopiero po chwili ściągnał mi kurtkę i buty. Wspaniałomyślnie już nie pytał co się wydarzyło. Siedzieliśmy tak dopuki nie zasnęłam. Obudziłam się w środku nocy. Zachciało mi się pić, na początku nie bardzo wiedziałam gdzie jestem i co tu robię, po chwili wszystko wróciło. Równy oddech Bartka leżącego koło mnie i ciepło od niego bijące było uspokajające. Niechętnie wstałam z cieplutkiego łóżka i poszłam do kuchni żeby poszukać jakiejś wody. Dopiero w kuchni uświadomiłam sobie, że jestem ubrana w Bartka koszulkę, doszłam do wniosku że musiał mnie przebrać. Znalazłam do połowy opróżnioną butelkę wody niegazowanej, nie przejmując się za bardzo szukaniem szklanki piłam z butelki, później jeszcze krótka wycieczka do łazienki. Kiedy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze przestraszyłam się sama siebie, zapuchnięte oczy, włosy wyglądały jak by cały rok grzebienia nie widziały do tego blada cera, w takim stanie mogłam śmiało iść na halloween. Wróciłam do łóżka i mocno przytuliłam się do Bartka, sen przyszedł bardzo szybko. Kolejny raz obudziłam się kiedy było już widno. Bartka już nie było, zostawił mi tylko karteczkę na poduszce "Jestem na treningu B." Szukałam jakiego kolwiek źródła odmierzającego czas, równie dobrze mogła bym się spodziewać zegara słonecznego na środku pokoju. Poszłam do salonu nie mogąc nigdzie znaleźć telefonu, sprawdziłam ławę i kanapę, nigdzie go nie było. Zastanowiłam gdzie go ostatni raz widziałam, chyba na siedzeniu w samochodzie, a później zgarnęłam go do kieszeni kurtki, kurtka leżała na kanapie ale teraz jej tu nie ma, poszłam na korytaż, wisiała na wieszaku. Sprawdziłam lewą później prawą kieszeń, jest! Rzuciłam okiem na wyświetlacz 9:03 i kilka nieodebranych połączeń: mama i Monika. Nie chciało mi się teraz z nikim rozmawiać. Spowrotem poszłam do kuchni, otworzyłam lodówkę, cienko. Biały ser, pierwszej świeżości to on na pewno nie był, szynka nie wiadomo od jak dawna tam leżała, zmętniałe mleko, koniecznie przydały by się zakupy. Usiadłam przy stole i zastanowiłam się co trzeba kupić, zrobiłam listę, ubrałam się i poszłam do najbliższego sklepu, równocześnie zastanawiając się co zrobić na obiad. Miałam ochotę na rybę, tak!, pieczona ryba to świetny pomysł. Kupiłam wszystkie potrzebne składniki i ruszylam w drogę powrotną do mieszkania. Dochodziła 10, automatycznie włączyłam telewizor żeby nie siedzieć w cichym pustym mieszkaniu, przynajmniej stwarzał pozory że ktoś coś do mnie mówi, wyrzuciłam całą zawartość Bartka lodówki i rozpakowałam zakupy, było stanowczo za wcześnie żeby już brać się za obiad. Wygodnie leżałam na kanapie i oglądałam jakieś powtórki seriali, tak mnie to wciągnęło, że nawet nie zauważyłam kiedy dobiła 12, akurat ryba mi się rozmroziła, natarłam ją przyprawami i włożyłam do piekarnika. Uświadomiłam sobie, że nie mam pojęcia o której wraca Bartek, niby mój chłopak a tylu rzeczy o nim nie wiem. Do ryby miał być ryż ale stwierdziłam że do ugotowania tych białych ziarenek potrzebuję 15 minut więc równie dobrze mogę to zrobić jak Kurek wróci żeby było ciepłe. Podczas kiedy rybka smażyła się w piekarniku wzięłam się za sprzątanie łazienki, pierwsze co to nastawiłam pralkę bo z kosza na brudną bieliznę już się wszystko wysypuje. Myjąc lustro, płytki i wannę robiłam krótkie kursy do kuchni żeby sprawdzić jak rybka, kiedy myłam podłogę piekarnik już był wyłączony a piękny aromat rozchodził się po całym mieszkaniu. Niestety podczas wykonywania tej czynności znów zaczęłam ryczeć, nie mogąc zrozumieć aż tak gwałtownego zachowania rodziców. Kiedy zadzowniły klucze w otwieranych drzwiach siedziałam na zimnych płytkach w łązience oparta o wannę z twarzą schowaną w dłoniach, w takiej też pozycji znalazł mnie Bartek. Bez słowa siadł koło mnie i też oparł się o wannę, przygąrnął mnie do siebie. -Powiedz wreszcie co Ci się stało? Ulży Ci. -Rozmawiałam z rodzicami i... -Kiedy? -Wczoraj, od razu z Warszawy pojechałyśmy z Monią do domu, tzn nie od razu bo jeszcze zahaczyłyśmy o Łódź ale tylko na chwilkę bo... -Dobrze, dobrze co dalej. -Co mam Ci powiedzieć? Rozmowa skończyła się tak, że ojciec trzasnął drzwiami wychodząc z domu a mama poszła za nim. -Czyli zachwyceni nie byli. -Mało powiedziane. -Sprzątałaś?- zapytał Bartek rozglądając się po łazience. kiwnęłam A w piekarniku jest ryba, rozbierz się a ja ugotuję ryż. -Zrobiłaś obiad? Będę Ci dzisiaj cały dzień na rękach wstał i wziął mnie na ręce, zaczęłam się śmiać przez chwilę zapominając o rodzicach. Reszta dnia minęła w spokoju, obejrzeliśmy film, Bartek opowiedział jak przebiegał trening, obiecał mnie jutro zabrać ze sobą. Czułam że będąc w Bełchatowie jestem pod kloszem, tam z Bartkiem moje problemy nie miały znaczenia. -Wiesz że jeszcze musisz napisać maila?- kiwnęłam z rezygnacją głową. Bartek włączył komputer, usiadłam mu na kolanach i zalogowałam się na pocztę. Napisaliśmy wspólnie z Kurkiem maila z potwierdzeniem i wcisnęłam "wyślij". Teraz już nie było odwrotu. _________________________________________________________________ Siemano Robaczki!! :D Co myślicie o braku Bartmana?? Pozwolicie, że sie nie wypowiem na ten temat ponieważ odpowiedź nie była by obektywna bo jak pewnie już wiecie nie przepadam za naszym atakującym ;) Jakie seriale oglądacie? Ja się niezmiernie cieszę, że są teraz nowe odcinki "pierwszej miłości", nie byłam fanką tego serialu dopuki nie poszłam na studia. Mnie i moją współlokatorkę strasznie wciągnął ten serial. Z polkich seriali to jeszcze bardzo lubię "przyjaciółki" ale niestety w najbliższym czasie go nie będzie. :( Do przyszłego poczytania: T.

-''życie jest małą cwaniarą,życie jest małą spryciarą,życie jest małą ściemniarą''- i,: 30.06.2015, 07:06: tak to wygląda (1) Autor . Treść . Nowości

- Witamy i przywitałam się z Ivanem i Ashling. - ich do salonu. - No Iga to może ja pomogę ci w kuchni?-zapytała mnie. - Jasne chodź do Ashling a jak długo znasz Amandę. - Tę kretynkę?-pokiwałam Ona jest okropna,jak dostała te pracę to myślała że wszystko jej wolno i do dziś jej tak zostało. - To prawda że ma faceta?-zapytałam. - On nigdy nie miała faceta,ona uwodzi żonatych nie raz rozwaliła komuś że kiedyś do Ivana się dostawiała,ale wytłumaczyłam jej bardzo spokojnie żeby się odwaliła i mam spokój. - Ale ja nie mam spokoju,wiesz że ona przez cały urlop Bartka wydzwaniała,a kiedyś się wkurzyłam i uderzyłam tego dość,codziennie jest jakaś kłótnia o się. - Nie powinnaś się teraz denerwować. - Ale ja nie potrafię ona potrafi zgotować mi piekło,mam dość gdybym wiedziała że ona jest taka nigdy bym nie pozwoliła mu na ten kontrakt. - Wiem,ale spójrz z innej strony poznałaś mnie,nigdy nie miałam takiej przyjaciółki jak ją. - Wiem jestem wspólnie kolacje i zawołałyśmy chłopaków. - Co kochane dziewczynki przygotowały?-zapytał Ivan. - Coś dobrego Ashling. - Dobra i trochę winka dla Bartek wyciągając z szafki wino. - Ja nie się,a wszyscy razem ze mną. - To ja dotrzymam Idze zaczęliśmy jeść kolację,przy której było wiele sobie różne śmieszne historie w naszym życiu i w przenieśliśmy się do 22:00 usłyszałam dzwonek do drzwi. - Dobra za raz do was wracam tylko do do drzwi,a za nimi stała Amanda. - Cześć się. - Czego tu chcesz?-zapytałam wychodząc na korytarz i zamykając drzwi. - Przyszłam do Bartka. - Mamy teraz gości i nie wyjdzie do ciebie,możesz się w końcu odczepić od podwyższonym głosem. - Nie możesz zakazać mi się z nim - Bartek jest moim mężem i ojcem moich dzieci,nigdy nie będzie - Zobaczymy ja zawsze dostaje to czego się. - Dobra możesz walczyć,ale to ja mam przewagę bo Bartek nigdy na ciebie nie spojrzy. - Wiesz chyba raczej spojrzał wtedy jak jechaliśmy do mojej mamy. - Co ty pieprzysz?-krzyknęłam. - Zapytaj się i zeszła po schodach,weszłam do mieszkania i zrobiło mi się strasznie słabo. - Iga co się stało?-zapytał Bartek. - Wiesz strasznie mi i osunęłam się na nie pamiętam...... I mamy kolejny !!!! Jak myślicie co się stanie z dzieckiem i Igą? Czy jednak doszło do czegoś między Bartkiem a Amandą?Następny już jutro,dziękuję za wasze że tak krótko ale szkoła nie pozwoliła na dłuższy,ale zamierzam się poprawić :) Zapraszam do dalszego czytania i Aga
Musze dać na Muzykę jakiś tekst piosenki i go później zaśpiewać. Zna ktoś z was jakieś krótkie piosenki z przekazem ? Tylko takie normalne, fajne bez przekleństw i cenzurowanych słów :) Z góry dziękuje :) dAJE nAJ ;)

chyba każdy ma w życiu takie momenty kiedy chce się odciąć od świata, kiedy doszedł do wniosku, że już nic mu nie pozostało. Ja mam tak dziś z pewnością na bardzo długo. Ten blog.. to jedyne co mi zostało.. kiedyś wiedziałam ,że mogę napisać tutaj wszystko co leży mi na sercu.. wolałam jednak skasować tyle wspomnień ( nie zbyt miłych ).***Ostatnio myślałam dużo nad tym jeśli ktoś chce się zabić to czy chciałby się wcześniej pożegnać z bliskimi ? Odpowiedź to nie. Po prostu.. jeśli człowiek jest pewny, że to już koniec .. to znaczy, że nie ma nikogo kto pomógłby mu przejść przez to bagno zwane życiem. Moją uwagę przykuło też to stwierdzenie " Nie ma nic na zawsze " .Tak.. dobrze powiedziane, nie ma nic "na zawsze". Nawet "zawsze" ma swój koniec tak jak każdy z coś.. dlaczego ludzie są podli ? Myślą ,że słowem nie ranią.. mylą się, ranią i to często mocno. Szkoda ,że takich ran się nie da zagoić. One będą. Zostaną. Na zawsze. ***When forever is out the door. I ignore, when you call./♥

O indywidualnym obrazie choroby opowie nasza mówczyni - Agnieszka Matan. Parę słów o naszej prelegentce: - Jest komiczką stołeczną, - Improwizatorką, oraz… Ciągle mam pecha, nic mi nie wychodzi, ciąży nade mną jakieś fatum… Na pewno nie raz w Twojej głowie pojawiły się takie myśli. Kiedy coś nie idzie po naszej myśli, często zakładamy, że z góry jesteśmy skazani na porażkę. Nic bardziej mylnego. Jasnowidz Amala odkryła niezwykły sposób, dzięki któremu spełnienie naszych najskrytszych marzeń staje się możliwe! Jak? Koniecznie przeczytaj historię Pani Magdaleny. Historia Pani Magdaleny z Bełchatowa: Moje problemy zaczęły się w momencie, gdy mój mąż zdecydował się zostawić mnie i nasze dzieci dla młodszej kobiety. Byłam załamana, nie wiedziałam co dalej z nami będzie. Nieszczęścia niestety chodzą parami i nie zapowiadało się, abym szybko uwolniła się od tego problemu. Poza rozprawą rozwodową czekała mnie jeszcze długa walka o nasze mieszkanie i alimenty na dzieci, których mąż nie chciał płacić. Zastanawiałam się, dlaczego los tak mnie pokarał? W jednej chwili zostałam sama z dziećmi, bez pracy, bez środków do życia, bez nadziei na lepsze jutro… Wtedy jednak trafiłam na reklamę Rytuału Życzeń od Jasnowidz Amali. Nigdy raczej nie wierzyłam w magię i rytuały, ale co miałam do stracenia? Zadzwoniłam pod podany numer i zamówiłam Przewodnik Ezoteryczny z Rytuałem Życzeń. Dodatkowo otrzymałam Dzwonki Ziszczania Pragnień, które miały wzmocnić działanie rytuału. Nie zależało mi na wielkiej wygranej, ogromnym domu, czy pięknym samochodzie. Chciałam po prostu zakończyć sprawę z mężem i żyć w szczęściu i spokoju z moimi dziećmi. Do tej pory nie mogę uwierzyć w to co się stało po niespełna miesiącu… Moje marzenia się spełniły! Dzięki Rytuałowi Życzeń po długich miesiącach udało mi się wywalczyć przed sądem alimenty. Poza tym znalazłam pracę, dzięki której nie będę musiała się już martwić o przyszłość moją i moich dzieci! Jestem ogromnie wdzięczna Jasnowidz Amali za jej pomoc. ~ mama 7-letniego Tomka i 4-letniej Karolinki Czy dzwonki spełniają marzenia? Marzenia towarzyszą nam każdego dnia. Myślimy o tym, aby wygrać na loterii, spotkać miłość swojego życia, wyruszyć w podróż dookoła świata, znaleźć lepiej płatną pracę… Jednak najczęściej marzenia te pozostają tylko fantazją i nie robimy nic, aby je spełnić. A przecież do szczęścia potrzeba naprawdę niewiele! Zamiast wyobrażać sobie jak mogłoby wyglądać nasze życie, wystarczy zrobić jeden krok i zacząć działać. To właśnie strach i obawa przed porażką nas blokują, a dokładniej nasze czakry, które zakłócają przepływ energetyczny. Nie czekaj, aż los sam wyjdzie Ci naprzeciw – zacznij działać by spełnić najskrytsze marzenia! 834 osoby skorzystały już z Rytuału Życzeń i spełniły swoje marzenia. Dołącz do nich! Jasnowidz zdradza sekret Aby pomóc w pozbyciu się blokad energetycznych znana Jasnowidz Amala opracowała niezwykły Rytuał Życzeń, który może pomóc w spełnianiu naszych najskrytszych pragnień! Rytuał Życzeń skupia się na usunięciu wszelkich przeszkód, które stają nam na drodze do zrealizowania naszych największych pragnień. Dzięki temu zostaje uwolniona energia niezbędna do ich ziszczenia. Najprościej mówiąc, rytuał pomaga skoncentrować korzystne zrządzenia losu w ten sposób, by marzenia stopniowo przeszło ze strefy fantazji do rzeczywistości. I to bez względu na to, czego dotyczą – finansów, miłości, pracy czy rodziny. Co to może dla Ciebie oznaczać? Koniec zamartwiania się, koniec niepewności! Możesz zyskać cenne poczucie bezpieczeństwa, dzięki czemu w końcu zaczniesz w pełni korzystać z życia. Spełnij marzenia! Dostatek i bogactwo? Spokój ducha i głowa wolna od nerwów? Miłość i namiętność? To wszystko jest w zasięgu Twojej ręki. Uwierz w to! Podejmij wędrówkę w kierunku życiowego spełnienia. Rytuał może zostać wykonany w każdej chwili. Nie ma znaczenia to, w jakim punkcie życia jesteś, czego pragniesz i z czym się borykasz. Najważniejsze jest tylko to, że Twoje życzenie wciąż pozostaje w fazie wyobrażeń. Zmiany mogą zacząć się w każdym momencie! Moc Jasnowidz Amali zaopiekuje się Tobą i Twoimi pragnieniami. Rytuał Spełnienia Życzeń został tak przygotowany, aby realizacja Twojego marzenia nigdy nie odbyła się kosztem drugiej osoby, a jedynie była jak najskuteczniejsza i najszybsza. Sprawdź czy Rytuał Życzeń jest dla Ciebie! Czy kiedykolwiek: – Marzyłeś o wygranej na loterii? – Wyobrażałeś sobie miłość niczym z komedii romantycznej? – Zastanawiałeś się jakby to było podróżować po całym świecie? – Myślałeś co zrobić, aby osiągnąć szczęście? – Po prostu chciałeś zmienić coś w swoim życiu? Jeśli choć raz odpowiedziałeś TAK, to koniecznie przeczytaj i dowiedz się więcej na temat Rytuału Życzeń! To starannie przygotowany akt magiczny, ukierunkowany w stronę ziszczenia najskrytszych marzeń i pragnień osoby, w której intencji jest odprawiany. W krótkim czasie odmieni się Twoje życie! Wzmocnij działanie! Jeśli ciągle masz obawy, że Rytuał Życzeń nie sprosta Twoim marzeniom, możesz dodatkowo wzmocnić go Dzwonkami Ziszczania Pragnień. Ten niezwykły artefakt wywodzący się z Dalekiego Wschodu wzmaga moc Rytuału i daje Ci możliwość aktywnego wspierania ceremoniału wykonanego przez Jasnowidz Amalę. Wystarczy, że co 3 dni przez łączny okres 14 dni będziesz dzwonić Dzwonkami o ściśle wyznaczonej godzinie. Podczas gdy dźwięk Dzwonków będzie wprawiał w wibracje Twoją aurę, intensywnie wizualizuj spełnienie życzenia oraz wypowiadaj – w myślach lub na głos – jego treść. To spowoduje, że proces urzeczywistniania Twojego pragnienia zostanie przyspieszony. Nie czekaj, już dziś wykonaj pierwszy krok ku spełnieniu Twoich marzeń! Życie jest małą ściemniarą, francą, wróblicą, cwaniarą. Życie jest krótkie śpiesz się. Moim oparciem jest tylko materiał syntetyczny polipropylenowy.

*Z poprzedniej części rozdziału* Chodząc tam i z powrotem przed domem przyjaciółki, nagle stanęłam jak wryta zauważając niewielką, białą rękawiczkę... całą poplamioną. - Cin, widziałaś to tu wcześniej? - zapytałam przestraszona, a jednocześnie szczęśliwa tym odkryciem, bo jeśli to nie jest rękawiczka ani jej, ani jej rodziców, może to oznaczać, ze należała ona do mordercy. A wtedy dowiemy się kim mógł być morderca, cóż... Przynajmniej taką miałam nadzieję. - Nie... To nie moje, a rodzice raczej nie mieli takich rękawiczek. Do ogrodu używali zawsze czar... - przerwała - Amber... - zaczęła patrząc przed siebie. Louis i ja podążyliśmy jej śladem. Po drugiej stronie chodnika stał... *AMBERLEE* Po drugiej stronie chodnika stał... Adam! Jego sylwetkę, sposób w jaki trzymał papierosa i wypuszczał dym z ust poznałabym wszędzie! Jego twarz w połowie zasłonięta kapturem, w świetle lampy ulicznej wyglądała naprawdę strasznie, aż poczułam ciarki w całym ciele. Chciałam do niego podejść, zapytać czy coś widział i już odwracałam się do przyjaciół by poinformować ich o moich zamiarach kiedy nagle zniknął w ciemnościach. Przeklinałam los, że akurat na tej ulicy stała tylko jedna lampa oświetlająca drogę. Rozglądałam się wszędzie próbując wypatrzeć brata, ale nigdzie go nie było, jakby wyparował, zniknął jak dym papierosowy wypuszczony z jego ust. Postanowiłam jednak nie odpuszczać i zadzwoniłam do niego, jednak nie Wiecie... - odwróciłam się do przyjaciół - Pójdę do domu, zobaczę co się Nie pozwolę ci pójść samej - stwierdził Lou, a Cintia dorzuciła, że również pójdzie ze mną, ja jednak wolałam pójść tam sama. Ich obecność mogłaby jedynie zezłościć rodziców... I być może samego Adama o tym przyjaciołom i obiecałam, że będziemy w stałym kontakcie telefonicznym, a następnie poszłam do swojego domu. Może nie stresowałabym się tak przechodząc przez próg własnego mieszkania, jednak po wydarzeniach z tego dnia wcale nie czułam się dobrze. Było bardzo późno i może dlatego wszędzie były zgaszone światła, ale zdziwiło mnie dlaczego w garażu Adama akurat pali się światło. Może zapomniał zgasić, albo... Nie, nie mogłam jeszcze myśleć o najgorszym!Poczułam wibrację telefonu w tylnej kieszeni spodni. "Liam napisał, że ma wiadomości od policji, która poszła do domu Langdona, zadzwoń!" Wiadomość była od Louis'ego. Odpisałam mu jedynie "za chwilę" i schowałam z powrotem telefon. W pierwszej kolejności chciałam dowiedzieć się dlaczego światło w garażu było zapalone i co się tam działo. Może nie był to dobry pomysł, ale w głębi duszy czułam, że może mi to pomóc. Parę kroków od drzwi garażu znów dostałam wiadomość tekstową o Lou. "Wysłałem do ciebie policję, są gdzieś przy głównej ulicy więc jak coś będzie się działo to krzycz. Martwimy się o ciebie!"- Człowieku, nie widziałeś mnie dosłownie dziesięć minut! - pomyślałam i odwróciłam się, by sprawdzić czy policja rzeczywiście stoi za mną. Trzech mężczyzn gotowych do akcji stało przy wozie policyjnym, jednak ich ubiory wcale nie wyglądały na mundury policyjne. Uznałam jednak, że chcą się zamaskować i dlatego wyglądali jak smarkacze, którzy w każdej chwili mogą zaatakować policyjny samochód. Uśmiechając się delikatnie i z rozbawieniem, podeszłam do drzwi garażu. Słyszałam rozmowę Adama z... Nie musisz zabijać, żeby udowodnić jej głupie uczucia! - krzyczała... mama?!- A powiedziałaś jej prawdę na samym początku? - usłyszałam głośny plask, który towarzyszy zazwyczaj uderzeniu w twarz - Powiedziałaś, pytam się?!- Nie - powiedziała o dziwo spokojnie - Chciałam, żebyś ją potrącił, ale nie było mowy o morderstwach!- Bo wtedy nie było mowy o tym, że jest Rozumiesz, że to był powód mojej złości kiedy widywała się z tym Tomlinsonem!- A nie pomyślałaś, że ona nie pozwoli ci go skrzywdzić? - Po czyjej jesteś teraz stronie, Adam? - zdziwiony głos matki jednocześnie zdradzał jej strach. Wycofałam się nieco, by machnąć na policjantów, którzy bardzo cichym ale szybkim krokiem kierowali się w stronę garażu. Poprosiłam, by stali za mną i przysłuchiwali się Po niczyjej. Teraz... Po niczyjej - powtórzył Adam - Kocham tą zdzirę i zawsze kochałem. Chciałem, by myślała że to Louis zamordował tę kobietę, która... - zaśmiał się - Nie jest matką Cintii Black - dodał, a ja zdziwiona spojrzałam na policjantów, po czym podałam jednemu z nich swój telefon i poprosiłam by zadzwonił do Louis'ego i o wszystkim mu powiedział. Kiedy policjant odszedł kawałek od nas, wróciłam do przysłuchiwania się rozmowie...- ... i nie pozwolę byś dalej zgadzała się na te spotkania Amberlee z Tomlinsonem - jego nazwisko niemal wypluł - Dlatego postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce - powiedział i ponownie zaśmiał się z wyższością - Następnym celem jest Louis Tomlinson!W tamtej chwili nie wytrzymałam i otworzyłam szerzej drzwi do garażu pozwalając dwóm policjantom wkroczyć do akcji. Szybko podbiegli do Adama i uniemożliwili mu jakikolwiek ruch, a ja wołając szybko mężczyznę, który od nas odszedł podeszłam do matki. Nie przytuliłam jej, nie ucieszyłam się że nic jej nie jest. Po prostu chciałam uniemożliwić jej wyjście. Kiedy jeden z mężczyzn skuł Adama kajdankami, zabrali się za mamę. Wezwali posiłki, a ja rozejrzałam się po całym Pani Black! - krzyknęłam podbiegając do związanej w kącie z jej ust zawiązaną chustkę i rozwiązałam ręce. Mama mojej przyjaciółki rzuciła się na mnie płacząc cicho i dziękując za ratunek. Po dość dłuższej chwili postanowiłyśmy obie wstać i wyjść z garażu. Dwa wozy policyjne przyjechały pod dom zabierając Adama i matkę, a do nas podbiegło pięć osób. Cintia, Louis i trzech policjantów. Pani Black rzuciła się w ramiona córki i obie zaczęły płakać, a ja również płacząc podeszłam do Louis'ego i przytuliłam się do niego mocno. Szeptał coś, ale nie byłam w stanie go słuchać. Nie mogłam słyszeć czegokolwiek, bo w głowie wciąż miałam słowa Adama, kiedy rozmawiał z do domu Harry'ego, by odpocząć. Cintia i pani Black udali się na policję ponieważ policja chciała, by mama mojej przyjaciółki złożyła od razu zeznania. Ja byłam strasznie zmęczona, a Louis martwiąc się o mnie chciał bym odpoczęła, ja jednak nie mogłam... Została przecież jeszcze jedna sprawa do wyjaśnienia - co działo się z Gemmą?W salonie siedziała czwórka chłopców, przyjaciół Louis'ego, a Gemmy nie było nigdzie więc postanowiłam dowiedzieć się od razu gdzie jest i co powiedzieli policjanci, którzy poszli sprawdzić, co się z nią To nie Thomas był tym złym w całej sprawie - stwierdził bardzo poważnie Niall wstając z kanapy i podchodząc do mnie. Odrobinę się bałam jednak stałam prosto i wytrzymywałam jego spojrzenia w moją stronę - To wszystko twoja wina, Amber - wycedził przez zęby i już chciał coś zrobić, podniósł rękę, ale Harry rzucił się w jego Stary, daj spokój! - powiedział - Nie wiedziała przecież o niczym, sama chciała znać prawdę!- Mam nadzieję, że wie jaka jest ta prawda, bo jeśli dalej mamy to ciągnąć to lepiej zakończmy karierę już teraz! - krzyknął zdenerwowany i wrócił na swoje miejsce na na boku kanapy, obok Liama i zaczęłam opowiadać o wszystkim, czego się dowiedziałam. Miałam łzy w oczach, byłam zdenerwowana, zła i do tego zmęczona. Byłam adoptowana, Adam starszy ode mnie prawdopodobnie się we mnie zakochał i przejechał mnie wtedy samochodem, by później zwalić całą winę na Louis'ego i usunąć go sobie z drogi. Czy był naprawdę takim idiotą żeby myśleć, że tak nagle dam spokój i uwierzę jego słowa? A tak bardzo mu wierzyłam. Jednak moja wiara ma swoje granice...Od chłopaków dowiedziałam się, że Gemma i Thomas również znaleźli się na komendzie by złożyć zeznania. Adam prawdopodobnie związał Langdona, a kiedy Gemma uciekła napisała wiadomość do brata chowając się gdzieś przed tym ranek i kolejne problemy. Jednak nie tak ciężkie jak te z minionej nocy, ooo nie! Te problemy w porównaniu z tamtymi to... nawet nie nazwałabym ich problemami. Miałam jednak nadzieję, że kolejny członek mojej rodziny nie wyląduje w więzieniu... .............................................................................................................................................Tak więc witam was w ósmym już rozdziale forgiveness!Ten wydaje mi się trochę dłuższy niż poprzednie i jak widzicie udało mi się wyjść z tego "kryminału", chociaż lekko nie było. W ogóle to myślałam, że zostawię to opowiadanie w cholerę i po prostu odejdę bez pożegnania jednak odsunęłam od siebie te myśli i udało mi się naskrobać coś nadzieję, że rozdział choć trochę wam się spodobał i nie napaćkałam za

. 494 37 86 441 234 454 174 434

życie jest małą ściemniarą dzwonek